Miesiączka potrafi być problemem dla niejednej z Was. Dyskomfort i bóle to mało przyjemna, comiesięczna norma. A co gdyby pojawiło się tu dodatkowe utrudnienie – np. podróż na stację kosmiczną?

ZOBACZ TEŻ: KUBECZEK MENSTRUACYJNY – HIT CZY KIT?

Brzmi abstrakcyjnie? Podobny problem staje się faktem dla astronautek, które od lat odbywają podobne „wycieczki”. Po raz pierwszy naukowcy z NASA musieli zmierzyć się z nim w 1983 roku, gdy Sally Ride jako pierwsza Amerykanka została wysłana na misję.

Nurtowało ich nie tylko to, czy kobieta dostanie miesiączki, ale też jej przebieg… Okazało się, że w tych kwestiach – podczas krótkich misji – nie ma niespodzianek.

ZOBACZ TEŻ: Masz dołeczki nad pupą? Jesteś szczęściarą – sprawdź dlaczego

Powstał jednak inny problem… Utylizacja odpadów higienicznych i higiena – nie tylko osobista, ale także związana z „obsługą krwi”. Jest on związany ze specyficzną budową systemów usuwania odpadów, które funkcjonują na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie niejednokrotnie stacjonowały astronautki. Nie zostały one przystosowane do radzenia sobie z krwią menstruacyjną. Nie są wstanie odzyskać z niej wody, jak ma to miejsce w przypadku moczu.

ZOBACZ TEŻ: Niezgodność produktu z opisem? W przypadku tej sukienki to mało powiedziane!

Jak zatem rozwiązany został ten problem? Z pomocą przyszły tu metody antykoncepcji wstrzymujące miesiączkowanie. W przypadku astronautek – jak podaje portal Science Alert – najlepiej sprawdzają się wkładki domaciczne IUD i implanty podskórne. Są one lepszym rozwiązaniem niż tabletki – ze względu na konieczność przechowywania pigułek… – a także hormonalne zastrzyki Depo-Provera, które wpływają niekorzystnie na gęstość kości kobiet.

Zatem – podróż w kosmos na razie równoznaczna jest z wstrzymaniem miesiączki…

Okresowy problem? Jak astronautki radzą sobie z miesiaczką w kosmosie...

Sally Ride – pierwsza Amerykanka wysłana na misję w 1983 roku