W prasie kobiecej pełno jest określenia „bezpieczne opalanie”, ale powiedzmy sobie raz na zawsze: coś takiego nie istnieje. Krem z filtrem nie chroni bowiem przed czerniakiem, czyli rakiem skóry. Jest też wiele innych efektów przebywania na słońcu.

My, Polki, kochamy słońce – w końcu mamy go tak mało. Tymczasem okazuje się, że nasza kiepsko przystosowana do niego skóra może różnie „odwdzięczać” się za nadmierną ekspozycję. Leki i niektóre kosmetyki w połączeniu ze zbyt długim przebywaniem na słońcu mogą powodować alergie oraz trudne do usunięcia przebarwienia skóry. W połączeniu ze słońcem uczulać mogą nawet popularne leki przeciwbólowe, o szeregu innych nie wspominając.

Jak powiedział Życiu Warszawy prof. Andrzej Mackiewicz, kierownik Biotechnologii Medycznej Uniwerstytetu Medycznego w Poznaniu, kremy do opalania nie tylko nie zapobiegają rozwojowi czerniaka, ale wręcz mogą przyczynić się do jego powstania.

Dzieje się tak dlatego, że takie kremy chronią przed oparzeniami i zaczerwieniami. Tymczasem czerwieniąc się nasza skóra mówi: „Dość”. Stosując kosmetyki do opalania tracimy czujność, bo wydaje się nam, że jeśli się nie poparzymy, nie ma niebezpieczeństwa i wylegujemy się na słoneczku bezkarnie.

Przed słońcem powinniśmy chronić nie tylko skórę, ale i oczy. Szczególnie dotyczy to osób o jasnym kolorze tęczówki, ale okulary przeciwsłoneczne z filtrem powinien nosić każdy. No chyba, że nie boimy się poważnych chorób oczu w przyszłości.

Tak więc korzystajmy ze słońca, ale z podwójną dozą ostrożności.