Nude make-up, czyli taki, który udaje, że go nie ma, kochają wszyscy. Panowie, bo go nie widzą, panie, bo twarz wygląda młodzieńczo i promiennie.

Problem jest jednak z takim dobieraniem koloru kosmetyków, aby naprawdę wyglądały dobrze.

Podkład i puder o ton jaśniejsze i w odpowiedniej tonacji to podstawa. Nie możemy na siłę wybierać ciemniejszego odcienia, bo takie kosmetyki w ciągu dnia jeszcze bardziej ciemnieją, a ścierając się zostawiają blade plamy. Jeśli mamy chłodną karnację nie eksperymentujmy też z ciepłymi barwami, bo efekt będzie odwrotny do zamierzonego.
Naturalny to naturalny.

Szminka – powinna być o ton jaśniejsza od naturalnego odcienia ust lub do niego zbliżona. Jeśli mimo wszystko mamy problem, sięgnijmy po balsam do ust, korektor i bezbarwny błyszczyk. Po co korektor? Do wyrównania kolorytu dookoła ust – to da efekt wyraźnego rysunku. Nanieś odrobinę na palec i lekko rozetrzyj, a na końcu wklep go dookoła ust. Jeśli korektor jest za ciężki, użyj odrobiny podkładu.

Propozycja dla pań, które mimo wszystko nie chcą pozostać zbyt blade: brązującym pudrem omiatamy lekko te miejsca, które w naturalnych warunkach najszybciej się opalają. Uwaga! Pudru ma być zaledwie odrobinka, mamy tylko ożywić twarz, a nie zbrązowić się jak po wakacjach w tropikach.

Tego samego kosmetyku możemy użyć jako cienia do powiek i różu, oczywiście innymi aplikatorami. Można poeskperymentować z lekko rozświetlającymi pudrami, ale pamiętajmy, że najbardziej naturalnie wygląda mat, który wraca do łask (więcej na ten temat tutaj).

Rzęsy najlepiej wytuszować raz świeżą mascarą, która nie pozostawia grudek. Najlepsza jest mimo wszystko czerń, bo daje efekt „czystego” makijażu.

Unikamy kredek, wyraźnych linii i kontrastów, ale tego chyba przypominać nie trzeba…

Jeśli nie mamy wprawy w kwestii doboru kolorów, można wypróbować „nagie” linie kosmetyków do makijażu. Naturalne serie ma w swoich ofertach wiele firm, np. Avon, L’Oreal, Estee Lauder czy Clinique.

&nbsp