Wybór perfum to rzecz bardzo trudna z wielu powodów – zapachy są złożone, składają się z wielu nut, które z czasem się uaktywniają lub tracą moc. Nie możemy testować jednocześnie wielu perfum, które zresztą inaczej pachną na skórze, a inaczej na papierowym pasku.

Najczęściej nie mamy cierpliwości do wąchania zapachów, dajemy się skusić pierwszej nucie. Tymczasem to nie one decydują o ich prawdziwym charakterze – najczęściej towarzyszyć nam będzie ostatnia nuta, więc ważne jest, aby do niej dotrwać. Najlepsze wyjście? Próbki – spryskujemy się zapachem i w ciągu dnia spokojnie oceniamy, jak się z nim czujemy i… jak czują się z nim inni.

Staraj się nie sugerować logo ani flakonem. Po prostu na nie nie patrz. Wąchaj i oceniaj… Może znajdziesz jakąś perełkę dla siebie.

Podążaj za… apetytem! Pomyśl, jakie zapachy z kuchni czy ogrodu są dla Ciebie przyjemne. Zioła? Owoce? Słodycze? To wszystko wpływa na nasze gusta i stanowi nasz naturalny, olfaktyczny przewodnik.

Próbuj na paluszkach. Nie jest to sposób na cały dzień, ale z pewnością ułatwi niecierpliwym wybór. Dzięki temu zamiast dwóch, trzech zapachów możemy przetestować ich dziesięć. Takie wyjście jest dobre np. na czas przechadzki po centrum handlowym, kiedy w ciągu godziny chcemy wybrać dla siebie coś nowego.