Na Allegro kwitnie handel próbkami. Nie stać Cię na krem za 100 zł? Nie ma problemu – kup 20×1,5 ml. To więcej niż w słoiku i nieraz trzykrotnie taniej. Podkłady, żele, sera, nieważne. Wszystko to sprzedawane jest w pojedynczych saszetkach i to nie tylko od pojedynczych osób, ale np. z kont aptek internetowych.

Perfumy „chodzą” za 3-8 zł/próbka.

Zatem nie ma problemu, by kupić kosmetyk taniej w miniaturowych opakowaniach.

A jak sprawa ma się, gdy chcemy próbkę dostać za darmo? Wcale nie tak różowo, bo tutaj już zaczynają się schody. Dla klientek rzecz jasna.

CZYTAJ DALEJ

Sprzedaż próbek - czy to jest fair?

Podejście pierwsze: apteka

Wchodzę do pierwszej apteki:

– Dzień dobry, szukam kremu „X” – mówię. – Czy mogłabym poprosić o próbkę?
– Wie pani… – zaczyna aptekarka zza szyby. – Próbki to my dajemy klientkom, które zrobią u nas zakupy.
– Rozumiem, a gdybym wypróbowała ten krem, spodobałby mi się i przyszła kupić go u państwa?
Aptekarka milczy, a na jej twarzy pojawia się dziwny grymas. Wolno odsuwa szufladę i gmera w niej chwilę. Niechętnie wręcza mi próbkę.
– Proszę – podaje mi próbkę z miną „nie dręcz mnie więcej”.
– Dziękuję.

Wiem, że to nie mi powinno być głupio, a mimo to tak się czuję. Krem biorę, ale wiem, że do tej apteki na zakupy się już nie wybiorę.

Zestaw próbek kupuję na Allegro, od innej apteki, która sprzedaje za jego pośrednictwem. Na każdej pisze: próbka bezpłatna, nieprzeznaczona do sprzedaży.

Podejście drugie: apteka, duże zakupy

Tym razem za cel wybieram inną aptekę, dobrze wyposażoną. Przy okazji większych zakupów proszę o próbki paru rzecy: kremu intensywnie nawilżającego, jakiegoś podkładu. Ponieważ wydałam przeszło 200 zł, aptekarka wręcza je bez szemrania. Nie dostałam ich jednak ot tak, musiałam poprosić.

Podejście trzecie: duża, znana perfumeria

Szukam dobrego podkładu i chcę wypróbować go przed kupnem. Idę zatem do perfumerii znanej sieci i do jednej z pań, która od razu służy pomocą, mówię po tym, jak ta prezentuje mi pięć różnych podkładów:

– Dobrze, to ja poproszę próbkę.

Kilka sekund zdziwienia. Jej oczy robią się nieco większe, ale nakłada odrobinę do zakręcanego pojemniczka.

W konkurencyjnej perfumerii nie mam szczęścia w ogóle. Mojego podkładu nie ma. Chcę też przetestować nowy zapach. Flakon z testerem jest pusty, a pani obsługująca mnie twierdzi, że drugiego nie mają. Gdy pytam o próbkę, twierdzi, że nie może mi jej dać. Jak zatem mam zapach kupić? Wierząc w piękny opis?

Podejście czwarte: duże zakupy w znanej perfumerii

Tym razem inna znana perfumeria. Robię zakupy za kwotę dla mnie horrendalną: 375 zł za dwa kosmetyki. Przeczytałam, że gdy kupię produkty Clinique za pewną określoną sumę, dostanę zestaw miniatur. Przy kasie dostaję dwie próbki, ale zestawu miniatur już nie. Przypominam więc delikatnie, że powinnam otrzymać też wspomniany zestaw. Ekspedientka zza kasy woła do koleżanki:

– Ela, gdzie my mamy te gifty?

Po czym oddala się na zaplecze i wraca z zestawem.

Ani słowa przeprosin, za to ja czuję się nieswojo. Nie mam w nawyku upominać się o coś w sklepie. Nawet, gdy mi się to należy. Wiem, że nie powinnam czuć się z tym źle, ale irytują mnie pełne wyrzutu spojrzenia ekspedientek.

Sprawdzam później na Allegro: ten zestaw miniatur można kupić za 40 zł. Pytanie, czy sprzedają go tylko klientki?

Jak myślicie, czy handel próbkami na Allegro jest fair? Może powinnyśmy otrzymywać ich więcej podczas regularnych zakupów bądź po prostu grzecznie o nie prosząc? Trudno jest kupić kosmetyk za kilkadziesiąt złotych nie testując go wcześniej na sobie. Recenzje są przydatne, ale przecież każda skóra jest inna.

Jakie jest Wasze zdanie? Czekamy na opinie!

Sprzedaż próbek - czy to jest fair?