Jola Rutowicz od jakiegoś czasu usiłuje nam udowodnić, że z lateksowej lalki barbie przemieniła się w prawdziwą damę.

Wychodzi jej to czasem lepiej czasem gorzej, jednak warto docenić te starania. Doskonale przecież pamiętamy czasy, gdy jej podobiznami spokojnie można by straszyć małe dzieci…

Ostatnio celebrytka pojawiła się na jednym z koncertów ubrana w szarą, falbaniastą minisukienkę. Sama kreacja, o dziwo, naprawdę nam się podoba. Szkoda tylko, że potencjał drzemiący w tej kreacji został całkowicie zmarnowany przez fatalnie dobrane dodatki.

Diadem i srebrne platformy nie potrzebują chyba żadnego komentarza.